Prawo jazdy

Założony przez  Adrian.

Porozmawiajmy o prawie jazdy. :)

Robicie prawko? A może już macie? Za którym razem zdaliście? Jaki jest dla Was najtrudniejszy manewr?

Discuss. ;)

Ja niedługo przystąpię do egzaminu po raz pierwszy. Stres jest, ale czuję, że szanse na zaliczenie również są. :) Większych problemów nie mam z jazdą, jedynie muszę poćwiczyć jeszcze parkowanie równoległe [moment w którym dojeżdżam do krawężnika - ciężko wyczuć odpowiedni moment do skrętu].
Żadna sprawa nie jest przegrana dopóki choć jeden szaleniec o nią walczy. Tylko wariaci są coś warci.
Mam od prawie trzech lat.
Udało zdać się za pierwszym razem.

Najtrudniejsza rzecz... hm... na placu to raczej łuk, w prawdziwej jeździe to wszelkie parkowanie (tym bardziej, że obecnie jeżdżę raczej sporym autem). Szczerze przyznam, że na serio jeździć uczyć zacząłem się PO ZDANIU prawa jazdy. Na nim nie uczą jak to jest zimą, jak zachowywać się na autostradach, jak zwalniać miejsce przy wjazdach aby nie blokować kogoś, jak odpowiednio wyprzedzać itd. O parkowaniu nawet nie wspomnę, bo tego nauczyć się można jedynie próbując->próbując->jeszcze więcej próbując - najpierw nie mogłem wjechać na mój podjazd-podwórko małym samochodzikiem, teraz nie mam problemu ze sporym i dosyć szerokim ;)
Popatrzcie, że jeszcze takiego wątku u nas nie było. ;)

Ja do egzaminu przystąpię jakoś w marcu/kwietniu, bo obecnie jeszcze nie mogę (osiemnastka w grudniu), a potem niestety zima... (może ktoś wtedy zdawał?)

Jeśli mam tylko czas to tacie podkradam kluczyki i ćwiczę, bo mam spory teren na to. Myślę, że za pierwszym razem się nie uda, bo jak to mówią to się udaje tylko szczęściarzom.

Adrian - powodzenia życzę. ;)
Ja zdałem ponad półtora roku temu, ale nie za 1 :/. Oblał mnie bo zamiast świateł mijania miałem pozycyjne, włączyłem je ponieważ miałem do sprawdzenia czy działają, a potem zapomniałem odmienić. Pozwolił mi dalej jeździć i powiedział, że gdyby nie światła to bym zdał. :)

~~~~~~
Łukasz jakim autem jeździsz ?
(22.08.2011, 08:08)elek napisał(a): Łukasz jakim autem jeździsz ?

Nissan Qashqai
Rodzinne, ale jednak głównie ja nim jeżdżę.
W czerwcu stuknęło 5 lat jak mam prawko, nie ma czym sie chwalić z którym razem zdałem bo szczerze mówiąc to nie do końca byłem przekonany do robienia prawka, ale jak na to patrze z perspektywy czasu to jednak była to słuszna decyzja.
Pierwszy raz zdawałem jeszcze na strych zasadach, może ktoś pamięta, na placu było trochę więcej manewrów i to nieszczęsne parkowanie tyłem :P
Sam kurs to jest "wieżchołek góry lodowej" jesli chodzi o jerzdzenie autem.

pozdrawiam i życzę wyniku pozytywnego :P
Hm pół roku z prawkiem już :D zdałem za trzecim razem ale i tak jestem z siebie dumny, bo zdać u takich <brzydkie słówko> jakich ja miałem to nie lada wyczyn :)
Najgorsze są przejścia dla pieszych wg. mnie, ponieważ musisz całe otoczenie obserwować wokoło pasów, aby żaden dzieciak albo stary cap Ci nie wlazł :E
Ja mam dopiero 15 lat, ale mam zamiar robić zaraz 17 (można jeśli ma się zgodę rodziców). Dużo jeżdżę w wirtualnm świecie, ale nie autem osobowym tylko... ciężarówką. Wiem, że to gra to nie real ale zawsze można się nauczyć podstaw jazdy. Staram się jak najrealniej odwzorować to w wirtualnym świecie więc mam kierownicę z 900 stopni obrotu. Mam nadzieję, że zdam za pierwszym razem. Czasem z ojcem jeżdżę na plac manewrowy i sobie kieruje.
ja na prawko startuję za około rok i autem już umiem jeździć od około 3-4 lat(miałem peugeota 309 od rodziców na rozwałkę silnik 101km było czym poszaleć, mamy spore podwórko i szło po czym ćwiczyć) i naprawdę świetnie mi szło, jedyne czego się obawiam to testy z jazdą powinno mi się udać(ze względu na "staż" jazdy) obecnie posiadam jeszcze pojazd typu buggy z silnikiem od fiata 126p i dalej ćwiczę jazdę :)
(19.09.2011, 19:37)eXeCSDS napisał(a): z jazdą powinno mi się udać(ze względu na "staż" jazdy)

i na tym większość mistrzów kierownicy się wykłada, jeżdżąc samodzielnie (bez uprawnień) wyrabiasz masę nieprawidłowych (zdaniem egzaminatora) nawyków za kierownicą, których ni jak na egzaminie nie uda się zamaskować w 100%. gro moich znajomych oblało swoje jazdy wychodząc z założenia jak Twoje.
ja nie jeździłem przed kursem i myślę, że w dużej mierze to pozwoliło mi zdać za pierwszym podejściem, ach piękny to był zimowy poranek :)
(19.09.2011, 21:05)elroyalo napisał(a): na tym większość mistrzów kierownicy się wykłada, jeżdżąc samodzielnie (bez uprawnień) wyrabiasz masę nieprawidłowych (zdaniem egzaminatora) nawyków za kierownicą, których ni jak na egzaminie nie uda się zamaskować w 100%. gro moich znajomych oblało swoje jazdy wychodząc z założenia jak Twoje.

Dokładnie powiedziane. :) Ja styczność z pojazdami miałem od małego dzieciaka mając te kilkanaście lat jeździło się często ciągnikiem, samochodem. Prawko zdałem na kat. B jak i T za drugim razem. Na chwilę obecną 2 latka i 30 tyś km bez wielkich incydentów, jedynie sarna raz poległa.
ja powiem że od dawna mam instruktora(wujka który pracuje jako egzaminator) i on mówi że mi świetnie idzie, uczy mnie co i jak w jazdach robić i dlatego o jazdy się nie boję :)
Ja też się nie bałem :) I byłem pewny siebie co mnie zgubiło :D Byłem za pewny i przez to mało uważny.
ja się staram uważać, sporo razy z wujkiem jechałem i on mówił co źle robię, te kilka lat być może mi pomoże ;p
Byle zdać :) To zależy w dużej mierze też od szczęścia bo bywa że trafi się na gorszego lub lepszego egzaminatora. Jak chce nas oblać to zawsze znajdzie powód.



Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości