Ciekawostki, humor i porównania - wątek zbiorczy

Założony przez  Blue.

Hah świetne :D Blue, jak byś miała coś więcej o motoryzacji śmiesznego to wrzucaj. Trzeci raz czytam definicje kodeksu i ciągle się śmieje.

Ode mnie raczej ciekawostka niż humor
Reklama Chevroleta


Ciekawostki znajdźcie sami :P np. kickflip samochodem.
Zaraz coś poszukam w moim worku ze śmiesznymi rzeczami ;)

Opowieść mechanika samochodowego

Historia o piekielnym, którego spotkała zasłużona kara.

Do warsztatu przyjechał jeden z klientów "których nie obsługujemy".
Gość podpadł już nieraz, piekielny - to mało powiedziane. Już dawno temu skończyło się tym, że Szef odmówił mu napraw i odesłał do konkurencji. Pocztą pantoflową wiedzieliśmy, że krok ten konkurencji zysków nie przysporzył, a wręcz posądzali nas o sabotaż za pomocą tego
jegomościa.

Tym razem jednak przyjechał skruszony, prosił, prawie błagał, żebyśmy jednak zrobili wyjątek, on będzie grzeczny tylko "błagam zróbcie coś".
W samochodzie coś uporczywie stukało, doprowadzając ponoć do rozpaczy.

Podobno nikt nic nie mógł zrobić. Zlecenie zostało w końcu przyjęte.

Faktycznie, podczas jazdy po dziurach - stuka gdzieś z tyłu. Drobiazgowe sprawdzanie zawieszenia - bez rezultatu. Wyjęliśmy z auta
wszelkie ruchome przedmioty, częściowo zdemontowaliśmy wykładzinę podłogi i tylne siedzenia - "stukacz" pozostaje nieuchwytny.

Zaczynałem demontować tapicerkę, kiedy klient jednak nie wytrzymał. Wszczął iście piekielną awanturę, czemu tak długo, sami *****e na
warsztacie, on nam pokaże, on to, on tamto...

Szef kazał klientowi wyjść na godzinę, mnie natychmiast wszystko składać, klient ma sobie
za godzinę zabrać auto. Ucichło, piekielny poszedł.

Mnie jednak nie dawało spokoju i skoro już miałem do połowy rozmontowane - zdjąłem do końca obicie tylnego słupka. Przez otwór w profilu zobaczyłem przyczynę stukania, zapewne prezent od innego mechanika, któremu facet zalazł za skórę... niewielki klucz oczkowy, zawieszony na drucie. Na kluczu była przyczepiona karteczka z napisem "Ale się ch..ju naszukałeś".

Wybuch mojego histerycznego śmiechu przywołał Szefa i kolegów. Po chwili śmiali się już wszyscy. Kiedy już ochłonęliśmy, niepewnie
spytałem Szefa:
- Co mam z tym zrobić?
- Jak to co? Poskładaj panu ładnie samochód, tylko żeby niczego nie brakowało! - jego spojrzenie było WYMOWNE. Poskładałem.

Wyzywając nas i złorzecząc klient zabrał auto. Więcej nas nie odwiedzał.

Jak się okazuje wnerwieni mechanicy potrafią być równie mściwi jak budowlańcy.







Samochodowe fora

Lamborghini Forum:
- Powietrze świszcze pod uszczelkami szyb przy 330 km/h, czy to normalne?!

MX-5 Forum:
- Jakiś bydlak w VW Tuaregu przejechał dzisiaj nade mną!

Porsche-Cayenne-Forum:
- Zużycie paliwa niebezpiecznie spadło poniżej 40L/100km - czyżby coś nie tak z silnikiem?

Mazda MX-5 Forum:
- Czy właściwie nie jest głupio jeździć babskim autem ?

Viper-Forum:
- Wessało mi smarta do kolektora wlotowego, jak go wyciągnąć?

Seat Marbella Forum:
- He he dzisiaj dogoniłem ciężarówkę!

Honda-Forum:
- Moja Integra przestaje się kręcić na 9000 obrotów, czyżby coś z silnikiem ?

Bentley Forum:
- Użyłem dziś popielniczki, gdzie dostanę nową?

Cadillac forum:
- Wczoraj byłem na bingo i nie mogłem tyłem zaparkować.

Honda Accord forum:
- Mama dała mi właśnie to auto. Gdzie dostanę tanie 18 calowe aluśki ?

Porsche forum:
- Złapałem właśnie kapcia, czy lepiej oddać auto w rozliczeniu, czy sprzedawać na własną rękę?

Ford 2.3 forum:
- Pomocy! Wymieniłem już wszystko i dalej nie startuje!

Jaguar Forum:
- Gdzie wbudować dodatkowy zbiornik oleju, aby wyrównać braki z powodu wycieków?

Twingo-Forum:
- Brewki z prawdziwego końskiego włosia (Zdjęcia)

Fiat-Forum:
- Czy poza warsztatem jest jeszcze jakiś inny świat ?

Lexus-Forum:
- Gdzie dostanę tylne światła w stylu VW?

Renault-Forum:
- Odsprzedam kartę miesięczną na autobus. Samochód naprawili wcześniej niż oczekiwałem

Honda CRX Forum:
- Pomocy, jak się otwiera pasy bezpieczeństwa? Kończy mi się prąd w notebooku....

TDI Forum:
- Pomocy, sportowy wydech nie daje odpowiedniego dźwieku!

Bora Forum:
- Kto ma numery części od Passata, co pasuje?

Golf Forum:
- Pasuje W8 Motor do 1,6?

Polo Forum:
- Wreszcie skróciłem sprężyny zawieszenia, ale mikrofon w McDrive teraz za wysoko!

Audi A6 TDI-Forum:
- Gdzie jest wlew paliwa?

VW-Forum:
- Jak zrobić mojego Polo 1.0 żeby był głośniejszy?

Audi A8 Forum:
- Gdzie naprawiają Rolexy?

Opel Forum:
- Moja corsa nie rdzewieje (NAPRAWDĘ) (Temat zablokowany przez admina).

Opel Forum:
- Hammerite, czy pomoże?

Omega Forum:
- Odleciał mi wentylator, gdzie szukać?

Manta Forum:
- Pomuszcie, polycjnty muwiom ze musze do djagnozdy, co to jezd??

Calibra Forum:
- Który spojler wybrać? (Link)

MB 190D Forum:
- Sprzedałem auto na allegro, kupujący zagraniczniak, zna ktoś Kiswahilli?

Mercedes C-Klasse Forum:
- W niedziele padało i w drodze do kościoła auto zrobiło się mokre, co robić?

BMW M3 Forum:
- Gdzie do ciężkiej cholery dostane lusterka od Golfa3 ?

BMW 3er E36-Forum:
- Gdzie stoją najlepsze laski?

BMW M5:
- Pomocy, coś wprowadziłem do programu i nie mogę teraz wyjść do menu!

McLaren Forum:
- Czy opony od Ferrari będą pasować?

Trabant forum:
- Ranking najlepszych taśm klejących.

Wartburg forum:
- Wasze najdłuższe przejazdy na wolnobiegu

Alfa Romeo forum:
- To o której spotykamy się w warsztacie?

Subaru Libero Forum:
- Gdzie w ogóle dostać części?

Lancer forum:
- Na plejce mi lepiej szło..

Lamborghini forum:
- Gdzie dostanę drzwi a'la civic doors?

STI Forum:
- Ile mi doda kocyków jeśli zmienię żarówki na neony?

Forum Forda Escorta:
- Escort 93r to już 15 generacja czy jeszcze 14 Facelift?

Forum BMW:
- Czy opony 235/40/17 nie będą za wąskie?

Dlaczego samochód nagle zatrzymał się na drodze?

Dany efekt (objaw) jest tylko objawem, który może być spowodowany w bardzo różnoraki sposób. Możliwe przyczyny:



Zabrakło benzyny.

Zabrakło powietrza.

Zabrakło prądu.

Zalały się świece (za dużo benzyny).

Niewłaściwe proporcje substratów (za dużo powietrza w stosunku do benzyny).

Brak synchronizacji zapłonu i wtrysku paliwa.

Ktoś wsadził ziemniak w rurę wydechowa.

Złapano kapcia w kole.

Droga jest dziurawa i nie można wyjechać z dziury.

Droga jest śliska i koła kręcą się w miejscu.

Droga jest piaszczysta i koła kręcą się w miejscu.

Kierowca nacisnął na hamulec.

Kierowca przestał naciskać na pedał gazu.

Kierowca nacisnął na pedał sprzęgła.

Wypadł silnik.

Wypadł akumulator.

W gaźniku jest paproch.

Kierowcy wysiadł rozrusznik serca.

Pasażer chce siku.

Na drodze stoi super laska.

Skończyła się droga.

Jest czerwone światło.

Jest znak stop.

W poprzek drogi maszeruje stado olbrzymich glizd.

Asfalt się wygiął i zrobiła się ściana.

Asfalt się roztopił i zrobiło się bajoro.

Ktoś posmarował asfalt butaprenem.

Kierowca zapomniał jak to się właściwie robi, żeby jechać.

Kierowca właśnie sobie przypomniał jak to się robi, żeby nie jechać i z upodobaniem wypróbowuje nowy manewr.

Samochód nie lubi kierowcy.

Kierowca nie lubi samochodu.

Kierowca się kłóci z żoną, która siedzi obok.

Żona poucza kierowcę jak powinien jechać.

Tak naprawdę to wcale nie jest samochód, a w środku nie ma żadnego kierowcy.
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Cytat:Omega Forum:
- Odleciał mi wentylator, gdzie szukać?
Buehehehehehe... Moi starsi mają Omegę ; \
:: Akcja DZIĘKUJĘ ZA POMOC ::
Pomocy udzielam jedynie na forum. Wszystkie rzeczy wykraczające poza tą dziedzinę wykonuję odpłatnie.
Zasłyszane przez CB-radio

1 - Mobilki, mobilki jak mnie slychać?
2 - Kolego tak piszczysz jakby ci jajka urwało.

***

1 - He, he, Zdzichu i znów jedziemy w tym samym kierunku.
2 - To zawróć.

***

1 - Stary, ale masz długiego bata! (antenę)
2 - Wiem, moja żona też jest dumna z niego

***

Mobil do innego mobila bez oddzewu:
1 - Kolego włącz radio bo mam pytanko,włącz radyjko.

***

1 - Kolego z tego MAN’a, uważaj .... (miejsce) stoi ITD.
2 - Dzięki, szerokiej drogi.
ITD* - Z MAN’a mówicie?
2 - Tutaj oczywiście padły słowa zadowolenia...
ITD - Hehe - to już by było świństwo z naszej strony - szerokiej drogi.

* ITD - Inspekcja Transportu Drogowego

***

1- Koledzy jak mnie słychać?
2- Na Kasprzaka dobrze
3- Na rondzie Zawiszy też dobrze
2- A co się stało i gdzie jesteś?
1- Jak skręcałem z Nowowiejskiej w Al. Niepodlagłości to zaczepiłem o trakcje tramwajową i sprawdzam czy radyjka nie spaliło.
4 - Gdzie to było bo teraz to lepiej cię słychać.
3 - Panowie nie pchajcie się. Każdy zdąży przejechać.

***

1 - Na którym kanale jest serwis MAN-a
2- na 25 kolego
3- na 26
4- na 21

Dłuższą chwilę trwała ta licytacja aż wreszcie zniecierpliwionym głosem mobilek rzekł:

5- Koledzy na pewno jest na 41

***

1 - Coś mi obciera z przodu po prawej w okolicach koła
2 - Co takiego?
1 - Nie wiem.
2 - A spróbuj nie jechać po tej linii z boku po prawej (margines).
1 - Chyba zjadę na jakiś parking i zobacze co to jest.
1 - Nie jedź po linii ciągłej < krzycze na 19

No i zjechał ja za nim, odkręca przednie lewe koło i sprawdza (pot leje sie z kolegi jak z konia na morskie oko) - nic nie zobaczył wszystko OK Teraz posadził dziewczyne z tyłu i słysze w radyjku:

1 - Nie to raczej z tyłu obciera z prawej.
2 - Dziwna sprawa, ale dalej widzę że jedzie po marginesie.

Zjechał na inny parking odkręca koła z tyłu, ja sie przyglądam mijają minuty, mija godzina bębny zdjęte i looka na zawieszenie i nic.

Wsiedliśmy razem, kobity zostały na orlenie i jedziemy.
2 - I co nic nie słychac.
1 - No juz nie, juz nic sie nie dzieje.
2 - A weź zjedź delikatnie na prawo. I wtedy popłakałem się ze śmiechu...

I tak to jest jak się ma głośno nie to radyjko co trzeba...

***

Usłyszane na 19
- Kolego w sprawie ulicy xxx przejdz cztery wyżej, cztery wyżej na dwa zero, dwa zero.

***

1- Jak mnie słychać?
2 - Dobrze.
1 - A gdzie mnie tak dobrze słychac?
2- Ja to tam w samochodzie jestem.

***

1 - Mobile szukam ulicy Sikorskiego w Legionowie.
2 - Kolego na ulice Sikorskiego nie masz wjazdu.
1 - Jak to?
2 - To jest poligon doświadczalny...
1 - Ale ja mam dostawe na ulicę Sikorskiego
2 - Żartowałem w Sikorskiego są takie dziury jak na poligonie po bombach - można stracić zawieszenie, chodź na 21 to ci wytłumacze

***

1 - Kolego jak ścieżka do Wrocławia?
2 - Czysto kolego.
1 - Dzięki, nie wiem gdzie jedziesz, ale tez masz czysto.

***

1 - Koledzy trasa Ostrowiec Opatów na 72 km stoją mobilki
2 - ha ha ha mobilki??
1 - Oj! no ...yyyyyyy.... ten ... taki samochód z białym paskiem
2 - ha ha misiaki ?
1 - No! no! Milicja

***

1 - Mobilki uwaga misiaczki łapią na Wilanowskiej (mówiła kobieta)
2 - Wow, kobieta. Dzięki koleżanko, że się odezwałaś, bo mnie juz żona zaczeła oskarżać o dziwne skłonności.

***

1 - Koledzy jak dojechać do Potworowa??
2 - Na Łódź się kieruj
1 - A to nie przez Białobrzegi??
2 - Nie
3 - Dawaj przez Białobrzegi!!
1 - To jak??
Tutaj dłuższa motka między 2 i 3
4- Daj se spokój z tym Potworowem i jedź do domu
1 - Dobra jade na Łódź bo ta opcja brzmi najprawdopodobniej
5 - A tam zonk
1 - A jak ta droga do Potworowa wygląda??
6 - Potwornie
7 - Co za potworny głos
8 - Głos potworny bo droga do Potworowa potworna

***

1 - Panowie inspektorzy, panowie inspektorzy, jesteście na radyjku?
ITD (po chwili) - Tak jesteśmy, o co chodzi?
1 - Nic mi dzisiaj nie zrobicie! Śmigam osobóweczką heheheh (pogardliwy śmiech)
ITD - I tylko tylko to chciałeś powiedzieć?
1 - TAK!!

***

1 - Na 614 km po lewej przy stacji macie darmowy serrwis fryzjerski
2 - Co?? jak to darmowy? Mów!
1 - No darmowy... suszą suszarkami i czesza z kasy
2 - Aaaa... to moze i wąsy przytną
1 - Spróbuj...

***

1 - Cześć Jurek, wróciłeś już z sanatorium?
2 - Już wróciłem.
1 - I jak było, te same kobitki?
2 - -- -- -- --- (cisza)
1 - Kiedy znowu jedziesz?
2 - Mam pozamiatane, obok siedzi moja żona.
1 - Ups sorry.

Kierowcy on - ona

JEJ DROGA:
1. Skręca w zły zjazd.
2. Otwiera okno.
3. Pyta o drogę policjanta.
4. Dojeżdża na miejsce.
.
JEGO DROGA
1. Skręca w zły zjazd, święcie przekonany, że skręcił w dobry.
2. Jedzie 10 kilometrów w głąb totalnej głuszy i ciągle mu się wydaje, że wszystko jest w porządku.
3. Jedzie następne 10 kilometrów w tym samym kierunku - tak na wszelki wypadek.
4. Otwiera okno.
5. Pluje przez okno.
6. Skręca na stację benzynową.
7. Zjada trzy hot dogi, zapiekankę z pieczarkami i popija kawą.
8. Pyta sprzedawcę, jak wrócić na autostradę.
9. Wsiada z powrotem do samochodu.
10. Puszcza bąka.
11. Zamyka drzwi.
12. Na podsuniętą przez ciebie myśl, że mógłby spojrzeć na mapę wybucha śmiechem.
13. Jedzie wyboistą drogą przez 10 kilometrów, święcie przekonany, że wraca na autostradę.
14. O mały włos nie zabija jelenia.
15. Przeklina noc.
16. Przeklina samochód.
17. Przeklina sprzedawcę ze stacji benzynowej.
18. Przeklina Balcerowicza.
19. Zatrzymuje się na poboczu.
20. Sika.
21. Wciąż sika.
22. Już prawie skończył.
23. Wraca do samochodu.
24. Śpiewa piosenkę razem z radiem, okropnie fałszując.
25. Wrzeszczy na ciebie, kiedy proponujesz, żeby jednak zerknąć na mapę.
26. Przyznaje, że tak naprawdę nie miał najmniejszej ochoty jechać na imieniny do twojej siostry.
27. Przyznaje, że nienawidzi twojej siostry.
28. Przeklina twoją siostrę.
29. Przeklina Balcerowicza.
30. Odkrywa, że z Balcerowicza i twojej siostry byłaby niezła para.
31. Oczywiście wciąż błądzi.

Drogówka

Zatrzymuje drogówka młodego kolesia i pyta się:
- Piłeś coś chłopcze? Bo coś mi wyglądasz podejrzanie!
- Nie!
- Hmm alkomat mamy zepsuty więc nie możemy sprawdzić czy czegoś nie dziabnąłeś, więc zadam ci pytanie jako test. Jak odpowiesz prawidłowo to cię puścimy.
- Spoko.
- Pierwsze pytanie. Jedziesz drogą i widzisz dwa światła z naprzeciwka, co to może być?
- No samochód, nie?
- No tak, ale jaki? Audi, mercedes czy seat? No widzę ze chyba oblejesz test młodzieńcze! Dam ci szansę i zadam jeszcze jedno pytanie.
- Jedziesz drogą i widzisz jedno światło z naprzeciwka, co to jest?
- No wiadomo że motor!
- Eee, ale jaki? Suzuki, honda, czy kawasaki? No nic chłopcze oblałeś test.
Koleś wk**wił sie nieziemsko, pomyślał chwilę i nawija do gliniarza:
- Panie władzo, a czy ja moge zadać pytanie?
- A no wal śmiało młody człowieku.
- Na poboczu drogi stoi blondynka w miniówce, z dekoltem aż jej cycki widać i zatrzymuje TIR-a. Kto to jest?
- No wiadomo, że k**wa!
- No tak. Ale kto? Twoja matka, żona, czy córka?

General Motors HelpLine

Serwis: General Motors HelpLine, jak mogę pomóc?
Klient: Wsiadłem do samochodu i nic się nie stało.
Serwis: Włożył pan kluczyk do stacyjki i przekręcił aby uruchomić zapłon?
Klient: Co to jest zapłon?
Serwis: To coś co pobiera energię z akumulatora aby uruchomić silnik.
Klient: Zapłon, stacyjka, silnik, akumulator. Naprawdę muszę znać wszystkie te techniczne terminy żeby sobie pojeździć?

Serwis: General Motors HelpLine, jak mogę pomóc?
Klient: Jeździłem samochodem przez tydzień i nagle przestał.
Serwis: Czy zbiornik na paliwo jest pusty?
Klient: Heh? Skąd mam to wiedzieć?
Serwis: Jest taka wskazówka w samochodzie, która pokazuje od F do E. Gdzie wskazuje teraz?
Klient: Na E. Co to znaczy?
Serwis: Musi pan odwiedzić stację benzynową i kupić benzynę. Może pan ją sam zainstalować lub zapłacić sprzedawcy aby zainstalował ją dla pana.
Klient: Co? Zapłaciłem za ten samochód 120000 zł. a pan mi mówi że muszę jeszcze dopłacać? Kupiłem samochód, który ma wszystko wbudowane żeby już nie płacić!

Serwis: General Motors HelpLine, jak mogę pomóc?
Klient: Wasze samochody są do chrzanu.
Serwis: Co się stało.
Klient: Rozbił się. To się stało!
Serwis: Co pan wtedy robił?
Klient: Chciałem jechać szybciej więc wcisnąłem gaz do samego dołu. Jechał przez chwilę, a potem uderzył w coś i nie chce ruszyć.
Serwis: Nie używał pan produktu zgodnie z przeznaczeniem. Czego pan od nas oczekuje?
Klient: Przyślijcie mi najnowszą wersję, która się nie rozbija.

Serwis: General Motors HelpLine, jak mogę pomóc?
Klient: Dzień dobry. Kupiłem swój pierwszy samochód. Wybrałem waszą firmę ponieważ samochody są prawie całkiem zautomatyzowane.
Serwis: Dziękuję za kupno naszego samochodu. W czym mogę pomóc?
Klient: Jak go uruchomić?
Serwis: Wie pan jak prowadzić?
Klient: Jak co?
Serwis: Czy wie pan jak prowadzić
Klient: Nie jestem technikiem i się na tym nie znam. Chciałem tylko poruszać się samochodem w różne miejsca.
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Osiedlowe ksywy

Gruby
Albo nieudacznik całej ekipy, który dzieciństwo spędził stojąc na bramce w podwórkowych meczach piłki nożnej ("Gruby, rzucaj się!") i któremu wszyscy zabierali kanapki, albo tłusty, wredny potwór, w którego oczach czai się zło większe niż w rozbieranych zdjęciach Piotra Kupichy - coś jak biały kot perski filmowych złoczyńców. Ten pierwszy będzie w przyszłości księgowym, ten drugi na 87,5% kontrolerem biletów.

Łysy
Pierwszy podwórkowy heros, który odkrył, że strzyc się można inaczej niż na "Logo McDonaldsa", dookoła garnka czy zostawiając sobie opadającą na plecy plerezę. To znaczy wykombinował, że połączenie maszynki i jego czerepu może doprowadzić do tego, że będzie miał bardzo krótkiego jeża. Którego, zgodnie ze słowami Konfucjusza - "Raz Łysy, Łysy na zawsze", będzie nosił z dumą do końca życia. Po latach spotkasz go jako bramkarza w lokalu, gdzie będziesz świętował rocznicę ślubu ze swoim owczarkiem alzackim ze swoją żoną.

Mały
Nazywany "Małym" nie bez powodu - z reguły nawet kiedy stał na palcach mogłeś swobodnie nad nim przejść. Kiedy nie był z "Grubym", "Łysym" czy "Siwym" można go też było bez problemu ignorować, groźny stawał się dopiero w stadzie. Jest spora szansa, że gdy po latach wrócisz w okolice rodzinnej piaskownicy, odkryjesz że "Mały" trochę wyrósł, nie jest już wcale mały i ma biceps o obwodzie twojego piwnego brzucha. A gdy pyta się czy masz papierosa, nie odmawiasz, chyba że nie jesteś człowiekiem, tylko zmotoryzowanym oddziałem Gwardii Narodowej.

Chudy
Wcale nie jest jakoś specjalnie chudy, ale nie jest też łysy, gruby, ani mały. Generalnie jest po prostu nijaki. Idealnie wtapia się w tło, tak, że zachodzi podejrzenie, iż jest tak naprawdę kameleonem zgłębiającym ludzkie zwyczaje poprzez obserwację uczestniczącą. Jego kumple orientują się, że go nie ma, dopiero gdy wszyscy składają się na tanie wino i nagle brakuje 50 groszy, które dorzuciłby "Chudy". Nie wspomina się go na imprezach, nie pamięta po latach, kiedy to zapewne pracuje jako Wałbrzych czy inny niezbyt efektowny krajobraz.

Czacha
Tę ksywę dostał dlatego, że:
a) ostrzygł się na krótko, ale "Łysy" był minimalnie szybszy;
b) ma wielką, nieforemną czaszkę.
Kiedy go spotkasz po dłuższym czasie... Cóż, niewiele się zmieni, zwłaszcza w tej drugiej kwestii. Podobno CV ludzi o młodzieńczej ksywie "Czacha" są traktowane preferencyjnie przy poszukiwaniu sprzedawców do kiosku Ruchu.

Guma
Największy nieudacznik, który nawet grając w "Chińczyka", zająłby piąte miejsce. Pseudonim "Guma" dostał mu się tylko dlatego, że "Łysego", "Siwego", "Grubego", "Chudego" i "Małego" zarezerwowali sobie już inni. W tajemnicy przed innymi zbiera kolorowe karteczki z jednorożcami i plakaty z członkami N`Sync oraz ogląda seriale z Martą Żmudą - Trzebiatowską, spektakle baletowe i łyżwiarstwo figurowe. W przyszłości zostanie sfrustrowanym urzędnikiem państwowym, wypełniającym tabelki w Excelu i nienawidzącym komunikacji miejskiej.

Siwy
Zwyczajny jasny blondyn. Antropolodzy do dziś próbują dociec, dlaczego jest to uznawane za cechę wyróżniającą tylko w Polsce i w krajach afrykańskich.

Kowal, Wiśnia i Wiciu
Na całe szczęście na twoim osiedlu mieszkało 345 Kowalskich, 217 Wiśniewskich i 178 Witkowskich, więc jeden więcej "Kowal", "Wiśnia" i "Wiciu" nie zrobili nikomu różnicy. A twoi kumple/znajomi z widzenia/kumple twojego kieszonkowego, które ci zabierali/ziomale z dzielni nie musieli myśleć nad nowymi przydomkami, dzięki czemu żadnemu z nich nie eksplodowała z wysiłku głowa. "Kowal", "Wiśnia" i "Wiciu" trzymają się zawsze razem, piją z jednej butelki i noszą takie same sprane swetry, żeby nie utonąć w tłumie innych Kowalskich, Wiśniewskich i Witkowskich. A na końcu żenią się z laskami o tym samym imieniu, choć nikt nie jest pewien, czy to przypadkiem nie jest ta sama kobieta. Gdy ich wspominasz po co najmniej dekadzie, nigdy nie pamiętasz, który z nich był "Kowalem", który "Wiciem", który "Wiśnią", a który jamnikiem, którego miał jeden z nich.

Grucha
Wielki kafar i tyle można o nim powiedzieć. Po latach - jeszcze większy kafar. W wielkiej furze.

Ej ty
Stado bezimiennych lemingów przemieszczających się zaułkami dzielnicy, reagujących na zawołanie "Ej, ty!". Nikt nie pamięta nigdy jak mieli na imię, nikt nigdy nie wiedział, czym się interesują i gdzie dokładnie mieszkają, nie pojawiają się na żadnych zdjęciach. Pełnią rolę wypełniacza pustki, biegających worków treningów i ruchomej tarczy przy strzelaniu do nich skoblami.
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Wygrałem z fotoradarem

Nie taki diabeł straszny, jak go malują. 31 października 2005 r. wygrałem w sądzie grodzkim sprawę o fotoradar. Moim pragnieniem jest podzielić się doświadczeniami z innymi użytkownikami "czterech kółek".

Sprawę wygrałem łatwo i bezproblemowo. Chciałbym udzielić kilku porad zarówno policji, jak i kierowcom, co zrobić, by sprawy o fotoradar kończyły się szybko i przyjemnie dla obydwu stron.

Jeżeli kierowca przyzna się do winy, to znaczy do przekroczenia dozwolonej prędkości w konkretnym miejscu i czasie oraz rozpozna na zdjęciu swój samochód, sprawa kończy się szybko, mandatem. Kończy się szybko, lecz nieprzyjemnie dla kierowcy.

Jednakże wcale tak być nie musi. Nie łamiąc prawa oraz wcale nie posługując się kłamstwem cała sprawa o fotoradar może zakończyć się szybko i przyjemnie dla obydwu stron. Podaję algorytm postępowania w omawianej sytuacji.

Pierwsze, co powinien zrobić kierowca, to na samym początku zadać pytanie, w jakim charakterze jest przesłuchiwany. Jeżeli policjant odpowie, że w charakterze podejrzanego, wtedy należy skorzystać z zagwarantowanego nam konstytucją prawa do odmowy zeznań. Trzeba po prostu oświadczyć, że korzysta się z przysługującego prawa i odmawia się składania zeznań. Nikt się na nas za to nie obrazi, ani nie będzie na nas krzyczał, gdyż jest to nasze prawo, z którego w danej sytuacji chcemy właśnie skorzystać.

Sprawa kończy się szybko i przyjemnie dla obydwu stron, ponieważ policja nie musi wypisywać więcej papierków, gdyż musi zakończyć sprawę z powodu nieustalenia sprawcy wykroczenia, natomiast dla kierowcy również kończy się szybko i przyjemnie, gdyż wraca do domu zdrowy, cały i z pełnym portfelem i z nie powiększonym kontem punktowym.

Gdy trafimy na nieuprzejmego policjanta, może skierować sprawę do sądu grodzkiego. Jednak nie ma się co przejmować, gdyż ona "wygra się sama", bez naszej pomocy, ponieważ tam również skorzystamy z naszego prawa do odmowy zeznań.

Drugi wariant tej samej sytuacji to taki, że policja może nas przesłuchiwać w charakterze świadka. Wtedy już prawo odmowy zeznań nie przysługuje nam. Świadek musi zeznawać i musi mówić całą prawdę i tylko prawdę. W moim przypadku stawiany mi zarzut przekroczenia dozwolonej prędkości dotyczył okresu dla mojej pamięci odległego w czasie. Pytano mnie, co robiłem około 2 miesiące temu, o konkretnej godzinie. Aby zeznać całą prawdę i tylko prawdę i być w zgodzie z własnym sumieniem zeznałem, że kompletnie nie pamiętam, co wtedy robiłem i nawet nie wiem, czy mój samochód w ogóle był używany Wtedy bardzo miła pani policjantka pokazała mi zdjęcie samochodu tej samej marki, co mój i z takimi samymi numerami rejestracyjnymi, jak mój samochód z pytaniem, czy na tym zdjęciu jest mój samochód. Odpowiedziałem, zresztą zgodnie z prawdą, iż nie wiem, czy jest to mój samochód, gdyż samochód tej samej marki może posiadać wiele osób, a tablice rejestracyjne są elementem łatwo wymienialnym i można je bez trudu podrobić i zamontować do innego samochodu. W ten sposób np. złośliwy sąsiad mógłby specjalnie najeżdżać na fotoradar, aby wpędzić nas w kłopoty.

Miałbym pewność, czy samochód na zdjęciu jest moim samochodem, gdyby pozwolono sprawdzić mi w nim moje rzeczy osobiste lub numery nadwozia i podwozia, i porównać je z tymi z dowodu rejestracyjnego, tak jak robi się to na przeglądach okresowych.

Wtedy pani policjantka powiedziała mi, że istnieje przepis, który nakłada na mnie obowiązek wskazania kierowcy w danym czasie. Jest to przepis bardzo dziwny, gdyż po pierwsze, zmusza on moje szare komórki do rzeczy niemożliwej, to znaczy do pamiętania czegoś, czego nie pamiętam, a przecież żadnej ewidencji czy książki pojazdu prowadzić nie mam obowiązku. Po drugie, zmusza mnie do zeznawania nieprawdy, gdyż pani policjantka chce wymusić ze mnie jakieś nazwiska, których nie znam, a przecież prawda jest taka, że ja kompletnie nic nie pamiętam, a mam przecież obowiązek mówić całą prawdę i tylko prawdę.

Gdyby policjant był nieprzyjemny i próbował nas straszyć, możemy powiedzieć mu, że zaraz pójdziemy do prokuratury złożyć doniesienie, że zmuszał nas do zeznawania nieprawdy.

Jednakże mam nadzieję, że w Państwa przypadku sprawa zakończy się na tym, szybko i przyjemnie.

Gdy policjant będzie złośliwy może skierować sprawę do sądu grodzkiego, oskarżając nas o niewskazanie kierowcy. Ale tam też sprawę wygramy, gdyż nie wiadomo, czy samochód na zdjęciu jest naszym samochodem i czy tego dnia nasz samochód w ogóle miał kierowcę, gdyż nie wiadomo, czy w ogóle tego dnia nasz samochód jeździł.

Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Nie bójmy się korzystać z przysługujących nam praw i zeznajmy tylko prawdę i całą prawdę.

Szerokiej drogi!
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Jaki to samochód - zagadka

1) Ma o wiele lepsze przyspieszenie niż zwykłe samochody.
2) Droga hamowania jest dwukrotnie krótsza.
3) Możesz przejechać próg zwalniający z dwukrotnie wyższą prędkością niż zalecana.
4) Nigdy nie musisz sprawdzać poziomu oleju, płynów, stanu ogumienia.
5) Po zapaleniu się lampki ciśnienia oleju, możesz jeszcze spokojnie
przejechać 200-300km.
6) W ogóle nie wymaga mycia i sprzątania wewnątrz.
7) Zawieszenie umożliwia ci przewożenie dowolnie ciężkich ładunków.
8) Wszelkie niepokojące dźwięki i stuki z silnika eliminujesz poprzez podkręcenie radia.
9) Nie potrzebujesz żadnych alarmów, auto można zostawić wszędzie, nawet otwarte i z kluczykami w środku.
10) Auto jest wodo i piaskoodporne, można jeździć po plaży, jak i po strumieniach.

No więc co to za samochód ...?

.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
.
.
Prawidłowa odpowiedź: samochód służbowy
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Bravo Girl - Problemy nastolatek

Justyna (16):
Mam 16 lat i na razie nie chcę rozpoczynać współżycia. Ale mój chłopak ma już za sobą swój "pierwszy raz", mówi, że z powodu braku seksu strasznie boli go dół brzucha. Głupio się wtedy czuję, bo Adam przeze mnie cierpi. Ale ja naprawdę nie chcę jeszcze "tego" robić.

Wyjaśniłam mu to. No i usłyszałam: "Byłem u lekarza i on kazał mi się z kimś przespać, żeby te bóle ustąpiły". Mówił coś jeszcze o tym, że plemniki zalegają mu w nasieniowodach i dlatego go boli. Podobno lekarz nawet przepisał mu specjalne przeciwbólowe tabletki hormonalne!
Ale, niestety, powodują one bezpłodność, jeśli chłopak długo je łyka. Adam na razie bierze te pigułki, jednak prosił, żebym szybko się zdecydowała, bo nie chce stać się bezpłodny. Co robić?


Kasia (13):
Witam. Mam pewien kłopot. Boje się, ze będę musiała zostać zakonnicą! Moja babcia mówiła mi, ze zakonnice nie zostają zakonnicami z wyboru. Jeśli nie dostaje się okresu, to znaczy że swoim przeznaczeniem będzie zostanie zakonnica. trochę trudno mi uwierzyć w to, ale moja babcie przecież chyba mówi prawdę? Nie chce zostać zakonnicą, ale nie mam jeszcze okresu. Błagam, powiedzcie mi czy mam jeszcze szanse dostać okres?! A może mojej babci się coś pomyliło?


Agnieszka (11):
Dziewczyny z mojej klasy chwalą się, że spały już z chłopakami i lubią to robić. Nawet moja przyjaciółka mówi, że śpi z chłopakami cztery razy w tygodniu! I to nie tylko ze SWOIM chłopakiem, ale i z jego kumplami! Mówi, że chce zostać prostytutką, bo zarobi dużo kasy i będzie przyjemnie. Raz proponowała mi seks! Mówi, że jest bi. Co to znaczy być bi? Nie rozumiem...
Kasia mówi, że za tydzień będzie seks w wiele osób. O co chodzi? I mówi, że ja nie mogę być dziewicą, bo tam tylko wstęp (to będzie u niej w domu) mają tylko doświadczeni. A ja powiedziałam, że nigdy tego nie robiłam to bardzo się zdziwiła i powiedziała, że dzień przed ona wszystko załatwi. Powiedziała, że zrobi mi minetę, ale o co chodzi? Ja nie wiem! I ona powiedziała, że ja nie mogę tego robić z chłopakiem, który ma małego wacusia. Ale o co chodzi z tym wacusiem? Proszę o pomoc !!!


Mam pryszcze na pośladkach, nie wiem jak je wycisnąć bo nie sięgam ręką do niektórych i nie widzę czy wycisnęłam do końca czy też nie, a może jakaś maść, ale jest mi żal kasy, co robić? Może mam się zgłosić do kosmetyczki żeby ona mi zrobiła z nimi porządek?


Mam 16 lat i mam wielki problem od pewnego czasu śnią mi się zboczone rzeczy otóż śni mi się jak mój dziadek wali konia nie wiem co mam zrobić to zarazem mnie podnieca ale też jest mi wstyd ze mój dziadek jakoś się dowie że śnię o nim. O czym to świadczy, o tym ze chce to zrobić z dziadkiem ??


Chodzę już z moich chłopakiem od dwóch tygodni. Kilka dni temu ustalił ze mną termin naszego pierwszego razu. To już za dwa tygodnie. Ale jest coś jeszcze: powiedział, że mamy TO robić z jego przyjacielem! Jestem bardzo podniecona...dwóch chłopców. Jeden z przodu drugi z tyłu, ale ja jestem dziewicą! Mam błonę i muszę się z nią jakoś uporać. Bo przecież nie powiem chłopakom, którzy już to kiedyś robili, że jestem dziewicą!!! Ale postanowiłam to załatwić z moją przyjaciółką i kolegą.
Postanowili mi pomóc. Wypożyczyliśmy kilka książek z biblioteki i, gdy moi rodzice wyjechali na dwa dni do Ustronia, przyszli do mojego domu. Przeczytaliśmy, że podczas pierwszego razu chłopak może załatwić sprawę swoim językiem. Nie chciałam by mój kumpel to robił!!! Miała zrobić to moja przyjaciółka. Położyłam się na łóżku i rozszerzyłam nogi i Ania wsadziła język.... Czułam taką przyjemność... Ale Ania wstała i powiedziała, że nie potrafi.
Wsadziłam kawałek lodu do pochwy i zawołałam kumpla. Zdziwił się i po co ten lód, ale robił to. I nagle...! NIE MÓGŁ ODKLEIĆ JĘZYKA! W głupiej pozie zastygliśmy. Moja przyjaciółka zadzwoniła na pogotowie... Nie będę opisywać co się działo. Ale odmroziła mi się troszkę... Mam TAM całe sine. I co teraz?!!! Już za niecały tydzień...co teraz?
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Biedni Serwisanci

Porcja kolejnych głupstw które odsłuchują w pracy biedni Serwisanci.

[S]Serwisant: No ja pana rozumiem... Ale może pan mi powiedzieć jak panu nie działa panu Word?
[K]Klient: No... pusto na ekranie...
[S]: A jakiego ma pan Windowsa?
[K]: Ale ja mam Linuksa!

[S]: Czy jest Pan gotów się podłączyć?
[K]: Tak.
[S]: Da Pan radę posurfować?
[K]: (poważnie): Nie bardzo. Ale świetnie jeżdżę na nartach!

[S]: A teraz niech pan wpiszę "D"
[K]: Kaaa... Dobrze.
[S]: Yhm... A teraz dwukropek!
[K]: D-w-u-k....

[K]: [zdenerwowany) Internet mi nie działa! Macie to natychmiast naprawić!!
[S]: Dobrze, ale niech pani powie jaki ma pan komputer...
[K]: Ale ja mam tylko modem?

[K]: Komputer mi nie działa.
[S]: Czy wszystkie kable są podłączone?
[K]: Nie wiem, nie widzę... Jest za ciemno.
[S]: Może niech Pani włączy lampkę z tyłu?
[K]: Nie da rady – prądu nie ma...

[S]: Nie rozumiem... nie działa panu polecenie copy?
[K]: Taaak...
[S]: A na pewno pan wpisuje je w wiersz poleceń?
[K]: A to nie można w Notatniku??

[S]: A jaki pani ma wersję Windowsa?
[K]: Tą od Microsoftu...

[K]: Czy to prawda, że jak ma się Linuksa to mój komputer jest bezpieczniejszy od Windowsa?
[S]: Tak, ponieważ wirusy są robione raczej z myślą o Windowsie.
[K]: To niech pan mi powie jak się go uruchamia, bo go nie ma w Moich Programach!!

[K]: Ma pan rację. Ciekawy jest ten internet... <30 sec później>
DARMOWY SEKS! Ciekawe jak to się robi przez ten internet...
[S]: Yyy...

[K]: (starsza pani mówi:) To prawda, że w inrenecie są jakieś szatany które niszczą komputer?
[S]: Ano są... nazywają się Wirusami...

[S]: Jest pan pewny, że mimo tego, że jest teraz rok 2008 ma pan Windows 7 na komputerze?

[S]: Ale proszę pana... Teraz jest 2006... Windows XP... Pan na pewno chcę Windowsa 98?
[K]: (zdecydowanie) Tak!
[S]: No ale czemu?
[K]: Bo Windowsa 98 łatwiej zhackować...
[S]: I chce pan być zhakowany?
[K]: Tak... Bo wtedy pełno kasy się dostaje!!!

[K]: Podobno państwo sprzedają komputery, systemy i tym podobne?
[S]: Taaak...
[K]: To ja chce nakładkę z najnowszym Linuksem na Windows XP.

[S]: A więc chce pan antywirusa na DOSa....

[K]: Proszę pana co to znaczy: "Yu campiuter deljtet al filet"?

[S]: No to niech pani wejdzie w moduł MODE i zmieni pierwszą wartość z 4 na 6. Niech pani pamięta na 6 po jak pani zmieni na 7 to...
<tu nagle słychać głośny krzyk z słuchawki>
... może pani wyskoczyć Niebieski Ekran...

[S]: Jak pani myszka nie działa, to pewnie trzeba ją wyczyścić. Niech pani to sobie zrobi a ja za chwilę wrócę...

[K]: Dzień dobry...
[S]: Słucham?
[K]: To normalne, że komputer nie chce się włączyć jak nie ma prądu, chociaż jest podłączony do modemu?

[S]: Z chęcią pana zarejestruje. Proszę podać adres e-mail.
[K]: Nie mam...
[S]: To ja panu zrobię. Ma pan jakiś nick?
[K]: Nick?
[S]: No... takie... yyy.... przezwisko!
[K]: Niech pan wpiszę Klapuś.
[S]: Dobrze... Klapus małpa...
[K]: <krzyk> JAK PAN ŚMIE NAZYWAĆ MNIE MAŁPĄ?!
[S]: ...microsoft.com

[K]: Czy w gwarancji jest coś napisane na wypadek gdyby spadła mi drukarka?
[S]: Mówi pan o tej co pan wczoraj kupił?
[K]: Tak, tak...
[S]: To zależy co się stało...
[K]: Dziś jak ścierałem kurze z niej to mi spadła na podłogę...

[K]: Nie rozumiem... U mnie na tym pańskim czytniku piszę 16x a ledwo się dwie płyty zmieściły!

[K]: (klientka) Dziś chciałam skopiować na dyskietkę film, ale się nie zmieścił, więc nacisnęłam "Kopiuj skrót". I się zmieścił, ale u kolegi się nie odtwarza a umie tak... Co robić?

Serwisant wybrał się do dwóch panów którzy mieszkali w jednym domu...
[K1]: Mógłby pan mnie podłączyć do internetu?
[S]: Raczej nie... Wie pan, tu nie ma kabli, gniazdek...
[K2]: To może mnie??

[K]: JAK TO SIĘ NIE DA ZROBIĆ ANIMACJI A POTEM JEJ WYDRUKOWAĆ?
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie głupi...

A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie głupi, każdy język zmieniają

Brytyjskie lotniska codziennie odwiedza tysiące polaków. Jedni wracają do ukochanej ojczyzny z zaciągniętymi pożyczkami oraz telefonami w taryfie „wieczne niespłacenie”. Drudzy natomiast przyjeżdżają z myślą, że pieniądze w Anglii leżą na ulicy. Oczywiście starając się przy tym zrobić życiowy biznes na przemycie papierosów oraz alkoholu. Bez względu na cel podróży, stan konta i ilość kartonów w bagażu, łączy ich jedno– język. Nie, nie chodzi mi tylko o naszą jakże bogatą i urodzajną polszczyznę. Nie jest to również posiadający ponad milion słów angielski. Mam na myśli ponglisz , czyli mieszankę (wybuchową) tych dwóch języków. Jest to hybryda, której używa chyba każdy polak, mieszkający na wyspach. Jakby to powiedzieć... jaki kraj taki slang.

No to ruszamy…

O maj Gad! Już siódma! Dzisiaj idę na ranny szift wiec pewnie znów się spóźnię i dostanę kompleina od bossa. Na całe szczęście jest piątek. To ostatni dzień w dżobie, ponieważ odwołali overtajmy na jutro. Szybko się ubrałem, biorąc przy okazji sandwicza z czikena na tejk ełeja. Po drodze natopapowałem ojsterkę, bo nie miałem już kredytu. Gdy doszedłem na stacje metra, okazało się, że pikadelka nie kursuje z powodu trwającego strajku. Fucktycznie, wczoraj mówił mi o tym mój flatmejt. W takim razie muszę wziąć centralkę. Udało się! W dżobie byłem kilka minut przed ósmą. Miałem chwile aby założyć sejfti buts i zacząć pikować. Tajm leciał dziś strasznie wolno, gdy rapowałem ostatnią paletę, z uśmiechem na twarzy pomyślałem o dzisiejszej dżamprezie. Okej, to już koniec, czas do domu, da cyt!
Wracając andegrandem wstąpiłem na szoping na oksfordzie robiąc małe zakupy w primanim i szajsburaczu. Przechodząc przez hajstrit, miałem jeszcze trochę keszu wiec wstąpiłem do ciapaka. Kupiłem promocje bira, dżeka i dwie paczki czipsow, akurat było bajłangetłanfri. Trzeba się w końcu zczilautowac po pracy.
Gdy wróciłem do domu, wziąłem szybki szałer i drinknołem bira. W międzyczasie zawitał do mnie landlord. Zapłaciłem mu rent za cały łik. Och, byłbym zapomniał, przecież dziś jest dzien rabisza. Musze wystawić boksy na rabisz przed dom.
Ostatnim etapem było wysłanie mesydza do pobliskiego dilera. Kupiłem od niego duży dil pak pełen najs skanku. Kolnołem jeszcze do moich friendsow z pytaniem kiedy po mnie przyjadą. No to już jestem redi do dzamprezy. Będę pił szoty i bansił do białego rana na densflorze.
Kochany Londek Zdrój, tutaj wszystko jest izi. Sija!

Dedykuje ten tekst wszystkim emigrantom, przebywającym na wyspach brytyjskich. Wiem, że jest on dla was dużo bardziej zrozumiały niż jakakolwiek poezja i bardzo bliski waszym sercom. Jest to najlepszy przykład ze polak potrafi...
...Szczególnie na emigracji.
...Czyż nie mam racji !?

Autor: Jakub Luty
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Zakład o...

Załóż się z kolegą o...

To, że nie znając go dobrze zgadniesz jego datę urodzenia. Jeśli się przy tym pomylisz, to tylko o 4 dni w jedną albo drugą stronę.
( Wystarczy, że powiesz jakiś dzień tygodnia, np. środa. Zgadłeś!)




To, że z ćwierćlitrowej szklanki wypijesz litr coli.
( Nikt nie powiedział że masz od razu wlać cały litr napoju do szklanki!)




To, że szybciej powiesz alfabet.
( Po prostu, gdy kolega będzie mówił to powiedz słowo "alfabet". Wygrałeś!)




To, że zapalisz zapałkę pod wodą.
( Woda znajduje się w misce, a ty zapalasz zapałkę pod miską!)
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Widział ktoś mojego koguta?

W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma.
Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
- Chciałbym spytać, kto z obecnych tutaj ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie... - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, nie... to też nie o to chodzi - może wyrażę się inaczej: kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała....
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...

Życie matematyka

Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał więc hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i kaloryfer został naprawiony. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to połowa tego co zarabiam jako profesor na uniwersytecie!
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i podać, że masz pan siedem klas, bo z wyższym nie wezmą.
Matematyk zatrudnił się i zaczął zarabiać niezły szmal.
Ale pewnego dnia wyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich tych co mieli 7 klas do wieczorowej klasy ósmej.
Pierwsza lekcja - matematyka.
Nauczycielka każe naszemu matematykowi napisać zwór na pole koła. Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać wzór, bo akurat zapomniał. Męczy się, wyprowadza, zapisał całą tablicę i wychodzi mu "minus pi-er kwadrat". Liczy znowu, ale nie wychodzi. Zrezygnowany patrzy na klasę, a wszyscy jak jeden mąż szepczą
- Zmień granicę całkowania...

Choroba komputerowa

Choroba ta zaczyna się od chwili przyniesienia do domu małego kartonowego pudełka. Zapadają na nią wszyscy od kilkulatków do osób w złotym wieku. Bakcyl atakuje powoli, lecz nieubłaganie. Podobnie jak na AIDS, nie ma na niego skutecznej szczepionki. Najbardziej na skutki narażona jest rodzina chorego.

Mowa oczywiście o zarazku homeus computerus multus godzinus wysiadywantis, czyli manii wysiadywania przed ekranem. Efekty tej choroby są żałosne, ale tylko do czasu…

Na początku (gdy chory jeszcze nic nie wie o komputerach) wszystko pozornie wygląda normalnie. W rzeczywistości zżera go jednak ciekawość i stara się złapać choć trochę czasu na sprawdzenie swoich (i komputera) możliwości. Do tego celu najlepiej nadają się noce, podczas których chory czuje się swobodniej (nie jest napastowany przez rodzinę). W efekcie zarywania nocy przesuwa się pora rannego wstawania, chory jest coraz bardziej zmęczony o poranku. Pomimo to stara się spędzać każdą chwilę czasu ze swoim pudełkiem.

PIERWSZE OBJAWY

Za pierwszy charakterystyczny objaw należy uznać manię zbierania wszelakiego rodzaju oprogramowania i chęć jego uporządkowania według szeregu kluczy. Ten okres mnożenia się wirusa można poznać po ekranie - jeśli występuje w nim słowo COPY oznacza to, że chory przechodzi wymienione stadium choroby. W tym momencie rodzina powinna sobie powiedzieć, że klamka zapadła i nie ma szans na wyciągnięcie ojca, męża czy syna z omawianego choróbska. Wszelkie próby są od razu skazane na niepowodzenie. Zarażony spędza coraz więcej czasu na nieefektywnym wykorzystywaniu komputera do celów duplikacyjnych.

Jako objaw drugi występuje nierównomierny podział głodowego (czytaj: pensji) na potrzeby komputera i rodziny. W fazie wstępnej duża ilość pieniędzy jest przeznaczana na magazyny i literaturę o tematyce komputerowej. Chory pochłania omawiane magazyny utwierdzając się w pojęciu, iż jego systemikowi bardzo dużo jeszcze brakuje. Od tej chwili rodzina może liczyć się z dużymi i nieproduktywnymi wydatkami (w większości wypadków), co jest najlepszym dowodem, że chory wszedł w drugie stadium wirusa.

Po wydaniu kilku milionów złotych w przeciągu tygodnia zarażony dochodzi do wniosku, że ma to czego potrzebował i czas zabrać się do pracy. Praca ta polega głównie na gromadzeniu dużej liczby programów i przenoszeniu ich z dyskietki na dyskietkę bądź z kasety na kasetę. Kilka segregatorów zapisanych maczkiem to zebrane instrukcje obsługi. Magazyny komputerowe leżą wszędzie tworząc uroczy bałaganik w izolatce chorego. Za najcięższe przewinienie chory uważa wyrzucenie kawałka papieru, na którym jest zapisany fragment programu dłuższy niż dwie linie.

NIEULECZALNE ZMIANY

Podczas badań zwrócono uwagę na fakt, iż chory unika kontaktu z rodziną, która od jakiegoś okresu czasu zaczyna mu zawadzać. Za najbardziej udany i najlepiej spożytkowany czas chory uważa tydzień spędzony przed ekranem, którego trwałym wynikiem jest zielony (od monitora zapewne) kolor twarzy pacjenta. Ponieważ wirus atakuje różne płaty mózgu, w nocy może wystąpić drganie palców podobne do wstukiwania danych. Charakterystyczne jest silne drgnięcie symbolizujące wciskanie klawisza ENTER bądĄ RETURN. Praca zawodowa powoli schodzi na drugi plan i chory coraz częściej się spóĄnia do pracy, bierze dni wolne, a soboty i niedziele spędza prawie wyłącznie na giełdach, głównie jako klient. Do rzeczy najgorszych chory zalicza natomiast proszone obiadki, spacerki rodzinne, wizyty u bliskich i inne temu podobne obrzydlistwa, stanowiące (jego zdaniem) najgorszy przykład, jak można cenny czas marnotrawić. Perswazja w tym kierunku na nic się nie zda i pogarsza jeszcze stan i zacięcie chorego. We wszelkich dyskusjach poświęconych komputerom chory usiłuje zająć stanowisko eksperta i wychwalać pod niebiosa własny sprzęt wyśmiewając każdy inny. Jego ton staje się przy tym wyjątkowo twardy i nie znoszący sprzeciwu. Należy wtedy czym prędzej usunąć wszystkie mocniejsze argumenty ze stołu i okolic (noże, butelki, dubeltówkę ze ściany, walający się pod szafą pancerfaust, itp.).

PRZEDOSTATNIE STADIUM CHOROBY

Występuje zwykle mniej więcej po 24 miesiącach. Zarażony zaczyna odczuwać własną wartość, choć otoczenie traktuje go z pewną podejrzliwością. Teraz następuje przełomowy etap choroby: albo komputery staną się pasją i będą przynosiły stały dochód, albo będzie to pasja, do której rodzina będzie dokładać.<

Najpierw chory zdobywa powoli uznanie i opinię fachowca. Przychodzą doń sąsiedzi z pytaniami "Co kupić?", "Czy ten program jest dobry?", "Panie Bucefale, pomógłby pan podłączyć komputer pociotkowi szwagra…". Chorego coraz częściej nie ma w domu, za to coraz częściej przynosi dyskietki, kawy, torty i drobne podarunki od wdzięcznych klientów. Przez mieszkanie przewala się ciżba ludzi zupełnie nieznanych żonie i domownikom. Ponieważ goście razem z mężem nadają w kodzie maszynowym, trudno jest zrozumieć, o co im bliżej idzie. Mąż bardziej ceni dyskietki od nowych butów czy kurtki - staje się powoli abnegatem wywalając wszystkie pieniądze na komputery, komputery, komputery…

Z punktu widzenia połowicy (homeus computerus jest wirusem atakującym przede wszystkim płeć męską) choroba ta ma swoje plusy i minusy. Do plusów zalicza żona fakt, iż małżonek widzi wyłącznie komputery, dyskietki, programy i cały ten chłam, nie dostrzega on natomiast, że mieszkająca naprzeciwko Kargulena Majtadas zmieniła koafiurę. Minusem bezwzględnym jest z kolei absolutne posłuszeństwo komputera (można go wyłączyć w każdym momencie), co też małżonek często usiłuje zrobić z żoną.

Doskonałe wyniki leczenia daje terapia klinus wazelinus wbijantus polegająca na przyswojeniu przez żonę dwóch niezbijalnych prawd: "komputer małżonka jest NAJLEPSZY" oraz "małżonek jest NAJLEPSZYM specem od komputerów". W niektórych przypadkach terapia doprowadziła nawet do tego, że małżonek zamiast kolejnej dyskietki kupował połowicy kwiaty!!!

OSTATNIE STADIUM

Jest dość burzliwe i gwałtowne, ale z punktu widzenia rodziny także korzystne. Zarażony zaczyna przyglądać się sobie i warunkom, w jakich żyje wraz z rodziną. Praca, która wcześniej była jego marzeniem, już nie wystarcza - szuka on większej ilości pieniędzy i wie, że może je za swoją z trudem nabytą wiedzę uzyskać. Infekcja zaczyna procentować, choć od chwili zarażenia minęło parę lat.

Pierwszy zwiastun zmian, to wymiana sprzętu najczęściej na zgodny z IBM. Jednocześnie zachodzą duże zmiany w osobowości. Wypowiedzi robią się bardziej stonowane, reakcje są coraz łagodniejsze. Stosy literatury powoli nikną, ponieważ kilkuletnie doświadczenie i praktyka wpoiły podstawy jako odruchy bezwarunkowe. Następuje zmierzch gier komputerowych, rozpoczyna się za to opracowywanie programów i systemów komputerowych, co po jakimś czasie przynosi dochody całkiem wymierne (wyrażane obecnie w milionach). Zakład pracy, w którym chory jest zatrudniony, może mieć teraz z niego bardzo dużo pożytku pod warunkiem zapewnienia mu dostępu do odpowiedniego zestawu i jakiejkolwiek rozsądnej pensji. Programy pisane przez zarażonego są coraz lepsze i nawet DZIAŁAJĄ, obejmując zwykle całość problemu. Ponieważ chory nie jest dusigroszem, konserwacja oprogramowania i wszelkie zmiany są wprowadzane za darmo, co przynosi dodatkowy zysk firmie. Jeśli przedsiębiorstwo umie powiązać wzrost jakości oprogramowania ze wzrostem wynagrodzenia, to stan taki trwa do emerytury. Choć czasu dla rodziny nadal nie ma zbyt dużo, to jednak i to poprawia się z miesiąca na miesiąc.

Nie myśl Czytelniku, że droga ta jest łatwa do przejścia i zawsze się w ten sposób kończy. Niektórzy rzeczywiście dzięki sile woli i uporczywej pracy dochodzą do ostatniego stadium, lecz jest to niewielki odsetek zarażonych. Część z nich wynosi się już w początkowych stadiach choroby na giełdę, gdzie handlują wszystkim, co możliwe. Niestety na dłuższą metę jest to uciążliwe a i minima socjalne (ZUS, emerytura) są co najmniej dyskusyjne.

Ci wszyscy, którzy przeszli przez sito mają zapewnioną egzystencję na całkiem przyzwoitym poziomie. Pracodawcy poszukują ludzi znających (choćby tylko z PRAKTYCZNEJ strony) komputery i zasady posługiwania się nimi. Jeśli na dodatek osobnik taki zna kilka języków programowania, jego szanse na zdobycie ciekawej pracy są o niebo większe od szans pozostałych. Praca wiąże się z pewną dozą luzów pozostawiając margines czasu na inne zajęcia: można w tym czasie spożytkować w jakikolwiek inny sposób nabytą wiedzę.

Nie należy sądzić, że wystarczy do tego dogłębna znajomość BASIC-a i jednego komputera. Im więcej komputerów poznasz, tym lepiej dla Ciebie. Za języki programowania o pewnej przyszłości uważa się przede wszystkim C, Pascala, Adę i oczywiście asembler. Cała choroba trwa zwykle około 6 lat czasu. Po tym okresie i Ty zostaniesz Indianinem, czego Ci serdecznie życzę.
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Narzędzia informatyka

Podstawowe narzędzia informatyka ;)

[Obrazek: 1329754758_by_ataksb_500.jpg]







Pamiętnik chuligana

17.08
Wow ale bajer. Pierwszy raz jestem na meczu. Tylko nie wiem dlaczego na koszulkach mieli napisane U.K.S. ale to szczegół. Na dodatek wygraliśmy osiem do pięciu. Jak na pierwszą ligę spory wynik.

18.08
Jestem zawiedziony kolega powiedział mi co znaczy skrót U.K.S. ale jest też dobra wiadomość. Obiecał mi że weźmie mnie na prawdziwy mecz. Już nie mogę się doczekać. Musze iść kupić race.

20.08
Byłem na meczu. Totalny odjazd. Niestety racy nie zapaliłem bo mi
zabrali przed stadionem, jacyś tam security czy sericuty nie pamiętam ciemno było.

21.08
Ale czad. Spotkałem się z prawdziwymi chuliganami. Po pół godziny
rozmowy kapnąłem się że to nie z naszej drużyny. Dobrze że nie spanikowałem, bo mogliby mnie wyczuć. A teraz idę zmienić majty bo z takim obciążeniem to długo nie wytrzymam.

22.08
Po nieprzespanej nocy postanowiłem zostać chuliganem. Kupiłem sobie baseballa, chustę i spodnie z krokiem w kostkach. A zaraz idę do fryzjera żeby mnie ogolił na łyso.

24.08
Dziś kolejny mecz. Oczywiście jestem na trybunie prawdziwych hools albo holss, Jakoś tak. Mecz się zaczyna. Pierwsze pół godziny zmagam się z Krzesełkiem aż w końcu... dałem sobie spokój. Następne piętnaście minut szukałem telebimu. W końcu kolega obok powiedział mi że na naszym stadionie nie ma telebimu. Druga połowa odjazd dwa do zera dla nas.
Jak tak dalej to zagramy w europejskich pucharach.

25.08
Kolega mi powiedział że nie zagramy w lidze mistrzów, bo jesteśmy w okręgówce. Nie wiem co to jest okręgówka ale trzeba jej skopać kuper.

27.08
Dzisiaj zrobiłem napad na sklep mięsny. W końcu jestem chuliganem
Akurat nie było sprzedawcy więc ukradłem pół kilo salami, łódko z kurczaka i czapeczkę z napisem Constar

28.08
Fuck!!! Ale się wycwanili. W tym sklepie mieli kamery. Dzisiaj z rana mnie zgarnęli. Siedzę w areszcie. Ale nudy. mogłem wziąć ze sobą baseballa. Następnym razem muszę pomyśleć o jakimś przebraniu.

30.08
Wypuścili mnie!!! Robię imprę. Porozwieszałem ulotki na drzewach żeby ludzie przychodzili. A Zaraz idę do sklepu po ekwipunek. Będę musiał chyba wziąć taczki...

01.09
Chamy, szmaty, dranie. Nikt nie przyszedł. Tyle lepiej że więcej dla mnie. "Chodź Azor, tobie też się należy".

02.09
Wstałem o piętnastej. Pierwsze pół godziny to zapoznanie z teeeerenem. Łeb mi pęka. Idę spać.

03.09 12:00
Już wszystko wporzo. Oprócz tego że nie mam pieniędzy na bilet na mecz. Postanowiłem że załatwię to inaczej. W końcu jestem chuliganem.

03.09 19:00
Mój plan zawiódł. Jestem w areszcie. Pamiętam tylko jakiś gaz i tych kolesi co wtedy "Seturicy" chyba. Ciekawe kiedy mnie wypuszczą, bo nudy trochę. Ale mówili że dadzą mi kolegę i dodali że ma wielkie osiągnięcia w mojej dziedzinie pracy. WOoOW.Tylko Kurde Co to jest dziedzina pracy?

04.08
Poznałem go. Po cichu zaszedł mnie od tyłu i klepnął mnie przyjaźnie w ramię. Przez dwie godziny nie mogłem się ruszyć. Postanowiłem mu oddać. Podbiegłem do niego, zrobiłem zamach i uderzyłem mu w biceps. Tylko coś gruchnęło. Złamałem sobie kciuka, a on chyba nie ujął tego za przyjazne. Na szczęście był dość łaskawy. Ze szpitala wychodzę za tydzień.
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Świdelec i odmiana przez przypadki

Przesuwaj ekran powoli, zatrzymując się przy każdym poleceniu i jadąc dalej dopiero po jego wykonaniu.

Odmieniamy rzeczownik przez przypadki. Żeby nie było za prosto, weźmiemy nieistniejący rzeczownik świdelec.
Gotowy? No to jazda.











































Mianownik
Kto? Co?











































Dopełniacz
Kogo? Czego?











































Celownik
Komu? Czemu?











































Biernik
Kogo? Co?











































Narzędnik
Z kim? Z czym?











































Miejscownik
O kim? O czym?











































Wołacz
O!











































I jak? Zrobiłeś?

To teraz pytanie:

Czym jesz zupę?

Już wiesz?

A nie przecieka Ci pomiędzy zębami widelca? ;)

Jak załatwić dożywotnie zwolnienie z laborek

10. Udawaj, że elektron wpadł ci do ucha i opisuj wszystkim, jakie wydaje dźwięki.
9. Podsuń koledze pod nos kubek ciekłego azotu i zapytaj: "czy tobie też się wydaje, że ma dziwny smak?"
8. Trzy atomy potasu zapisuj zawsze jako "KKK".
7. Ściszonym, lecz przerażonym głosem powtarzaj: "O, nie! tylko nie to!"
6. Kiedy wszyscy pracują w ciszy i skupieniu, wrzaśnij: "Moje oczy!"
5. Upieraj się, że związki chemiczne nie istnieją.
4. Powtarzaj półgłosem wszystko, co mówi prowadzący zajęcia. KAŻDE SŁOWO. od siebie możesz dodać bardziej wyszukaną intonację.
3. Od niechcenia przejdź się po sali, podejdź do stołu z przyrządami i nasikaj do kolby.
2. Strzel z torby papierowej w chwili, gdy pan profesor pokazuje, jak bezpiecznie przelewać kwas siarkowy.
1. Przyjdź na zajęcia z pięćdziesięciolitrową beczką obornika i dopytuj się, w jakich godzinach urzęduje rektor




Admin w woju

Administratora systemu powołano do wojska. Stoi głuchą nocą na warcie i
nagle widzi majacząca w ciemnościach sylwetkę.
- Hasło! - woła admin.
Odpowiada mu cisza.
- Hasło! - woła ponownie admin.
Znowu cisza.
- Hasło! - woła raz jeszcze.
Po trzykrotnym wezwaniu bez odpowiedzi, admin ściąga z ramienia
kałasznikowa. Krótka seria, sylwetka upada.
- User unknown. Access denied... - mruczy do siebie zadowolony
administrator..
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.
Wędkowanie bez ograniczeń

Kolejne trzy osoby zginęły w wodach jeziora Erie. Ofiary liczyły na to, że uda się im złapać kilka ryb, ale zamiast tego same wylądowały w mroźnej wodzie. Ktoś zauważył ślady prowadzące do przerębli i pływającą w niej turystyczną lodówkę - powiedział zastępca szeryfa Roger Garn. Trzej wędkarze wjechali na cienką płytę lodową otoczoną wodą; być może nie dostrzegli tego, ponieważ tego ranka zawieja bardzo ograniczyła widoczność. Nagle - co nie zaskoczyło poza nimi - pod ich terenowym samochodem załamał się lód. Kilka godzin później nurkowie wydobyli ich ciała z głębokości trzech metrów. Od trzech lat zimy były zbyt łagodne, by można było łowić ryby, stojąc na lodzie, i władze ostrzegały wszystkich o istniejącym zagrożeniu. W styczniu uratowano dwudziestu wędkarzy uwięzionych na krze, która oderwała się od brzegu. Jednak nawet śmiertelne wypadki nie zniechęciły amatorów wędkarstwa. Wieźliśmy trzy ciała w plastikowych workach - powiedział zdziwiony Garn - a w tym samym czasie kilkunastu ryzykantów jechało łowić ryby.




Bajeczka

Ojciec chciał oglądać mecz w TV, ale mu małe dziecko za bardzo przeszkadzało, więc zaprowadził je do jego pokoju, włączył adapter (taki jeszcze na czarne płyty), założył mu słuchawki na uszy i "puścił" bajkę.
Po jakimś czasie słyszy dziwne odgłosy dobiegające z pokoju malca:
"BUM BUM BUM ..."
Ale że mu się ruszyć nie chciało, więc oglądał mecz dalej.
Po jakimś czasie znowu słyszy coraz głośniejsze:
"BUM BUM BUM ...."
Więc postanowił jednak sprawdzić co się tam wyprawia.
Otwiera drzwi i widzi malucha ze słuchawkami na uszach, walącego głową w ściane i powtarzającego ciągle :
- Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! ......
Ojciec zdejmuje mu słuchawki, zakłada je na uszy a tam:
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...
Chcesz? Opowiem ci bajeczkę...



Student vs profesor

Student poszedł zdawać ustny egzamin. Zdaje, zdaje, męczy się męczy, ale coś mu nie wychodzi. Profesor coraz bardziej wnerwiony widzi, że student nie kumaty i chce go oblać. Ale student nie daje za wygraną i prosi o drugą szansę. Na co profesor odpowiada:
- No dobra. Jeśli odpowie pan na jedno moje pytanie, to zaliczę panu egzamin. Proszę mi powiedzieć: Kto to jest STUDENT?
Po czym student z uśmiechem na twarzy odpowiada:
-No więc STUDENT to młoda osoba, która dąży do zdobycia wiedzy itp.itd.
Na co profesor tak patrzy i mówi:
- Otóż nie. STUDENT to takie małe gówno co pływa po wielkim szambie i z trudnością próbuje dopłynąć do wyspy zwanej MAGISTER.
Student wkurzony nie wie co powiedzieć. Profesor chce wpisać mu pałę, na co student się odzywa:
- to niech mi pan profesor powie : kto to jest PROFESOR?
Profesor uśmiechnął się i zaczął mówić, że to starsza osoba bardzo inteligentna itd. itp. Student popatrzył i powiedział:
- Otóż nie. PROFESOR to było kiedyś takie małe gówno pływające po wielkim szambie, które z trudem dopłynęło do wyspy MAGISTER, posiedziało tam trochę, znudziło mu się, następnie z trudem dopłynęło do wyspy zwanej PROFESOR i teraz siedzi tam i robi wielkie fale, żeby te inne gówna nie dopłynęły do swoich wysp!
Windows ❼ Forum
Za złudzenia płaci się rzeczywistością...
Tylko głupcy mogą być szczęśliwi - czyż nie warto być głupcem?
Jak Bóg chce komuś dokuczyć odbiera mu rozum.



Użytkownicy przeglądający ten wątek:

2 gości